-Szczęśliwi czasu nie liczą.-A jesteś szczęśliwa?-Jest osiem po jedenastej. #smutne #smutno #smutna #pro anna #pro annna #pro miia #pro miiia #anoreixa # RE-OCA - wymiana szybki, regeneracja wyświetlacza, serwis telefonów: Szczęśliwi czasu nie liczą ale na zegarek patrzą Jeśli Wasz Szczęśliwi czasu nie mierzą .. ale czasami trzeba zdążyć hmmm np. do pracy Do wylicytowania wystawiam nowiutki biały zegarek - budzik w stylu retro ‼️‼️ Cena wywoławcza to tylko 10 zł Licytacja 682 views, 0 likes, 0 loves, 0 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Taczalsky: Już o godzinie 12:00 na kanale Maestro INC premiera klipu do numeru "Szczęśliwi nie liczą czasu". Wraz z Chociaż sama od dziecka nie miała lekko, do czasu aż poznała Arka, miłość swojego życia. On okazał się jej przystanią. Gorąco polecam, tę książkę, która jest przepełniona pozytywną energią, magią zbliżających się świąt i oczywiście miłością, która przetrwa nawet najgorszą burzę. Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd. 12 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 2089 16 grudnia 2009 12:26 | ID: 93019 Rozmowy na forum z Alą o zegarku skłoniły mnie do napisania tego posta Pytanie: nosicie zegarek? Powiem szczerze, że ja nie noszę już kilkanaście lat i nie uważam, żeby był mi potrzebny. Ale wiem, że są ludzie, którzy bez zegarka z domu nie wychodzą. 1 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 16 grudnia 2009 12:35 | ID: 93035 Ja też tak mam jak Ty Asiu..., kiedyś nosiłam, ale jakoś zdjęłam, położyłam i tak już sobie leży kilka dobrych lat... 2 Malwinka Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 06-08-2009 12:50. Posty: 2310 16 grudnia 2009 12:39 | ID: 93042 Kiedys nosiłam cały czas bez niego się nie teraz mam komórkę... a zegarek leży w szufladzie. 3 Marcin1984 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 22-09-2009 11:00. Posty: 2879 16 grudnia 2009 12:40 | ID: 93044 jak nie mam zegarka, to jakoś tak mi pusto. Lubię wiedzieć która godzina, mierzyć czas, planować, żyć wg. zegarka a mimo to jestem szczęsliwy :-) Mimo, iż mam zegarek w komórce, to nic nie zastąpi zegarka na ręcen :-P 4 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 16 grudnia 2009 12:47 | ID: 93050 No pewnie Marcin... jak to mężczyzna bez zegarka... hihihi...... ale znam takiego, który nie nosi... to mój ślubny.... 16 grudnia 2009 12:47 | ID: 93051 Marcin1984 napisał 2009-12-16 12:40:19jak nie mam zegarka, to jakoś tak mi pusto. Lubię wiedzieć która godzina, mierzyć czas, planować, żyć wg. zegarka a mimo to jestem szczęsliwy Mimo, iż mam zegarek w komórce, to nic nie zastąpi zegarka na ręcen :-P Spotkałam się kiedyś z kolegą, który był tak zestresowany spotkaniem, że co kilka minut sprawdzał która godzina. Zegarek go zgubił. Mam nadzieję, że Ty tak nie masz 6 Marcin1984 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 22-09-2009 11:00. Posty: 2879 16 grudnia 2009 12:58 | ID: 93071 aż tak to nie, po prostu lubię mieć wszystko poukładane i uporządkowane. :-) 16 grudnia 2009 13:11 | ID: 93083 Gdybym nie używała, to bym nie walczyła tak zawzięcie i zażarcie o zegarek na zegarek. To mój trzeci w życiu. Przyzwyczajam się do zegarków. Wolę zegarek na ręku niż w komórce. 8 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 16 grudnia 2009 13:30 | ID: 93096 Dostałąm zegraek od meżula i nosiłam:) Ale sie zepsuł i teraz używam tylko komórki:) 9 Katianka Zarejestrowany: 21-11-2009 21:05. Posty: 2636 19 grudnia 2009 00:59 | ID: 94986 Mi też się zepsuł zegarek, także nie noszę już parę lat, mam komórkę:) 10 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 19 grudnia 2009 09:35 | ID: 94995 Noszę tylko jak wychodze. Dostałam od męża na świeta kilka lat temu, jest super. ale w domu nie nosze. 11 Stokrotka Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 28-04-2009 15:58. Posty: 66128 19 grudnia 2009 11:31 | ID: 95035 Nie lubię żyć na czas! Ale czasami się nie da i jakaś synchronizacja jest potrzebna. Ale zegarka nie używam. Nawet jak się z mężem umawiamy to jakoś tak na wyczucie i przeważnie wychodzi. 12 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 19 grudnia 2009 11:35 | ID: 95043 Miałam czas, gdy zegarka nie nosiłam. Potem duzo musiałam robić na czas, więce stał mi się potrzebny. Obecnie bywaja dni,, gdy mam go na ręce , a bywaja i takie, gdy nie zakładam go. „Szczęśliwi czasu nie mierzą? Mierzą, tylko nie przy użyciu zegarka i kalendarza, ale za pomocą słów, którymi opisują obrazy. Na tych obrazach widać fotografie ich przeżyć. Mają na nich rozdziawione usta, jak dzieci.” Maciej Bennewicz Pewnego dnia wybrałam się do Positano. Podróż z Neapolu wiodła do Sorrento kolejką Circumvesuviana zostawiając w tyle Pompeje i zbocza Wezuwiusza. Podróż była o tyle ciekawa, że do wagonu wpadła grupa młodych muzykantów, którzy umilali podróż grając i śpiewając szlagiery takie, jak „Americano” i „Besame mucho”… zrobiło się wesoło, a za chwilę nastrojowo i sentymentalnie. W Sorrento miałam przesiadkę do Positano. Półwysep Sorrento to górzysty, obrębiony urwiskami skrawek lądu. Oddziela Zatokę Neapolitańska od położonej od niej na południe zatoki Salerno. Malownicza, pełna zakrętów podróż z Sorrento wzdłuż Wybrzeża Amalfi, jest obcowaniem z pięknymi górami, ślicznymi widokami i miasteczkami, które tworzą najbardziej wychwalany odcinek włoskiego wybrzeża. Positano, kiedyś senna wieś rybacka, awansowała do rangi letniska pełnego stylowych hoteli i drenujących kieszenie butików. Positano widziane z oddali jawi się jako jedno z tych włoskich miasteczek, które najbardziej zapadają w pamięć. Zawdzięcza to wspaniałemu położeniu. Do morza opada malownicza kaskada pastelowych domostw, a towarzyszą jej strzeliste urwiska i soczysta zieleń drzewek cytrynowych. Dla mnie to miasteczko schodów i schodków prowadzących ku morzu i kwitnących pięknie migdałowców. Wędrując po mieście a raczej wchodząc i schodząc ze schodów, miałam permanentny uśmiech na twarzy a w brzuchu motyle, tak bardzo byłam szczęśliwa, że tu jestem. Przed wyjazdem na różnych blogach i w przewodnikach przeczytałam, że w latach 60 tych XX wieku, Positano było ulubionym miejscem grupy ludzi prowadzącej „dolce vita”. To miasto doceniane było wcześniej przez takich twórców, jak Pablo Picasso i John Steinbeck. Zaskoczeniem niezwykle pozytywnym w drodze powrotnej było miasteczko Sorrento. Nie omieszkałam po nim pospacerować… to miejsce jest dla mnie niesamowitym odkryciem. Celem podróży było Positano, a po drodze odkryłam Sorrento. Swoim urokiem, zjawiskowym położeniem i magiczną wręcz siłą, zatrzymało mnie. Pierwotnie miałam zupełnie inne plany, mianowicie chciałam popłynąć na Capri, ale zmieniłam je, ponieważ poczułam, że jest to miejsce, którego szukałam, że jest to raj na ziemi … Sorrento wznosi się na nadmorskich skałach na końcu półwyspu. Miejscowość, położona nad Zatoką Neapolitańską (Morze Tyrreńskie) naprzeciw Wezuwiusza, słynie z przepięknych widoków, stąd też cieszy się dużą popularnością wśród turystów. Nazwa ‚Sorrento’ pochodzi od mitycznych Syren – ‚Surrentum’. Sorrento założone zostało najprawdopodobniej przez Greków i funkcjonowało jako grecka kolonia. Do kąpieliska, które szczyci się dobrą lokalizacją i łagodnym klimatem, przez blisko 200 lat przyjeżdżali goście z całej Europy. Ibsen napisał w Sorrento część Peer Gynta, Wagner i Nietzsche odbyli sławną sprzeczkę, a Maksym Gorki mieszkał przez ponad dziesięć lat. Czuję, że nie tylko ja dałam się oczarować Sorrento … sobota, 15 października 2011 szczęśliwi czasu nie mierzą niby tak, ale ja lubię się w zegarach i trochę ich w domu nagromadziłam :)Na blogu ScrapCafe Monia pokazywała renowację swojego i mnie normalnie silnie zainspirowała. Wyciągnęłam zielony zegar, był za zasłoną właśnie ze względu, że nijak mi nigdzie nie pasował, a podobała mi się jego forma :)Tera wygląda tak i stoi w witrynce :)))pozdrowionka Autor: Filka o 08:18 Etykiety: Drobiazgi, Okazjonalnie 6 komentarzy: Kasiula pisze... Cudny jest!!! 15 października 2011 08:48 zuziucha pisze... O jaki extra. Bardzo bardzo fajnie Ci wyszedł. Dobrze, że go ocaliłaś zza tej zasłony. 15 października 2011 09:54 pisze... wygląda teraz bardzo stylowo!!! 15 października 2011 13:02 Pasiakowa pisze... Wow - pięknie go przemieniłaś! :) 16 października 2011 16:58 IWA pisze... Piękny elegant z niego! 17 października 2011 01:32 Katharinka // Kasia Grzegorzewska pisze... Genialny!!!:* 19 października 2011 10:40 Prześlij komentarz Tak mieszka znana polska aktorka! 1/13 Szczęśliwi czasu nie mierzą… ale lubią zbierać ładne, klasyczne budziki. Fot. Marcin Onufryjuk. Wtorkowy wieczór i pół nocy minęło nam na przygotowaniu materiałów już jesiennych. Ponieważ "szczęśliwi czasu nie mierzą" - nasz fotograf Marcin Romański pojawił się nieco spóźniony ;-) Ale kto by liczył się z róźnicą 3 godzin ;)Karolina Koselska wraz z Martą Kaczmarczyk z Floral Concept Store zaczarowały stół w hotelu Holiday Inn w Krakowie. Był już prawie gotów, kiedy wpadła znienacka szefowa Eva Klimek i artystycznym okiem zmieniła kilka detali i dołożyła warzywa. Dopiero po tym fakcie, w spokoju ducha mogła udać się na wakacje. Bon Voyage Evo! Pierwsza, jesienna propozycja stołu weselnego, to kompozycje na aluminiowym rowerze vintage, złożone z fioletowych storczyków Vanda w kontraście z czerwoną gloriozą przeplataną fuksjową kompozycja, zrodzona pod wpływem impulsu, będzie to kompozycja z czerwonej gloriozy, różowych piwonii i czerwonych Dalii, ale o tym już w materiale o jesiennych stołach :) Natomiast trzecia propozycja jesiennych stołów weselnych, przygotowana przez Huberta Lamańskiego, to kolory jesieni... Stół Huberta powstał dnia kolejnego w 40 stopniowym upale... Przyznam się szczerze, że nie wiem skąd Marcin Romański (fotograf) czerpie energię... Może ma wszyte kolektory słoneczne? Dawno nie widziałam tyle energii, chęci i kreatywności... Gratulacje Panie Marcinie ;-) A tak między nami... Muszę pochwalić obsługę hotelową! Przyznaliśmy im wszyscy 10 gwiazdek :)Na moje pytanie - jakie hasło jest do internetu? - Pani odpowiada - Proszę chwilę poczekać, zadzwonię do recepcji i zaraz ktoś odpowiedzią jest - proszę podejść do recepcji. Mimo, iż do leniwych nie należymy, takie podejście czyni miejsce 15 minut ktoś nas się pytał, czy życzymy sobie czegoś do picia! Wyprasować nowy obrus, przynieść zastawę? Nie ma problemu z niczym ! Brawo! Tak trzymać!Słowa podziękowania należą się Magdzie Buckiej - manager, która czuwała nad nami wszystkimi. I tak mija nam dzień za dniem..Tekst: Redacja Zdjęcia: Marcin Romański /

szczęśliwi czasu nie mierzą